Kto używa Chanel No. 5?

Wyobraź sobie zapach, który od stu lat towarzyszy kobietom na całym świecie. Od 1921 roku Chanel N°5 pozostaje niezmiennym punktem odniesienia w świecie perfum. Ale kto dzisiaj sięga po tę legendę?

To pytanie brzmi dziwnie w czasach, gdy rynek zapachów eksploduje nowymi markami co miesiąc. Przecież młode kobiety rzekomo interesują się tylko najnowszymi trendami z TikToka. A jednak N°5 wciąż się sprzedaje. I to wcale nie tylko starszym paniom, które pamiętają jeszcze czasy Marilyn Monroe.

Kto używa Chanel No. 5?

Prawda jest znacznie bardziej zaskakująca. Dzisiejsze użytkowniczki N°5 to mozaika różnych pokoleń i stylów życia. Znajdziesz wśród nich klasyczne minimalistki, które cenią ponadczasowość ponad wszystko. Są też prawdziwe koneserki haute parfumerie, które traktują ten zapach jak sztukę. Nie brakuje pragmatycznych profesjonalistek, które po prostu wiedzą, co działa. A młode kobiety? One często wybierają lżejsze warianty jak L’Eau czy Hair Mist.

chanel no 5
fot. chanel.com

Ciekawe, że temat „kto używa N°5” stał się znów aktualny właśnie teraz.

Chanel zaczął eksperymentować z nowymi koncentracjami i formatami. Pojawiły się media społecznościowe, gdzie perfumy promują już nie tylko gwiazdy, ale zwykłe influencerki. Marketing się zmienił. Formuły stały się lżejsze, bardziej przyjazne dla młodszych nosów. Nagle okazało się, że stuletni klasyk może być znów świeży.

Nie ma już jednego typu kobiety, która nosi N°5. To już nie tylko symbol elegancji z wyższych sfer. Dzisiaj ten zapach wybierają różne osoby z różnych powodów. Niektóre z szacunku do tradycji, inne z ciekawości, jeszcze inne z pragmatyzmu.

Właściwie to fascynujące, jak jeden zapach może znaczyć tyle różnych rzeczy dla tylu różnych kobiet. Ale żeby to zrozumieć, trzeba przyjrzeć się bliżej tym, które go wybierają.

Współczesne użytkowniczki N°5 – segmenty i motywacje

Chanel N°5 to dziś nie jeden typ użytkowniczki, ale cały wachlarz kobiet o różnych potrzebach. Właściwie czasem się zastanawiam, czy ktokolwiek kupuje już tę klasyczną wersję w sprayu – może poza moją ciotką, która uważa, że wszystko inne to „nie to samo”.

perfumy chanel
fot. chanel.com

„Klasyczna profesjonalistka 35-55” kupuje N°5 jako sygnaturę swojej pozycji zawodowej. Nosi go na ważne spotkania, premiery, kolacje biznesowe. Preferuje Eau de Parfum – wystarczająco wyraziste, żeby zostało zapamiętane. Kupuje głównie w perfumeriach stacjonarnych, cena 120-180 USD za 100ml jej nie przeraża. Dla niej to inwestycja w wizerunek.

„Koneserka heritage 30-60” traktuje N°5 jak dzieło sztuki. Używa go świadomie, na specjalne okazje – teatr, vernissaż, rocznicę ślubu. Często sięga po czystą parfum albo limitowane edycje. Ma w kolekcji kilka wersji, lubi porównywać. Śledzi aukcje vintage’owych flakonów, wydaje nawet 300-500 USD na rzadkie egzemplarze.

„Minimalistka na co dzień 25-40” potrzebuje czegoś eleganckiego, ale nie przytłaczającego. N°5 L’Eau to jej wybór – świeższe, lżejsze, pasuje do codziennego rytmu. Kupuje online, często w zestawach z kremem do rąk. Budżet około 80-120 USD rocznie na perfumy w ogóle.

„Młoda entuzjastka zapachów 18-30” zaczyna przygodę z N°5 od próbek i mini wersji. L’Eau albo Hair Mist to jej punkt wejścia. Używa okazjonalnie, na randki czy imprezy. Kupuje głównie przez internet, porównuje ceny. Dla niej 60-90 USD to już wydatek do przemyślenia.

perfumy chanel blog
fot. chanel.com

Różnice regionalne są wyraźne, choć rynek się ujednolica. W Europie nadal dominuje przywiązanie do klasycznych koncentracji – kobiety 40+ w 65% zna N°5 i około 15% używa regularnie. USA preferuje wersje bardziej „accessible” – L’Eau sprzedaje się tam dwukrotnie lepiej niż w Europie. Azja to osobny świat – tam królują najlżejsze warianty, kremy, mgiełki do ciała. Intensywne perfumy to nadal niszowa kategoria.

Online sprzedaż to już 40% całego rynku N°5, szczególnie w grupie do 35 lat. Zaskakujące, ale kremy do rąk i produkty do pielęgnacji wprowadzają więcej nowych użytkowniczek niż klasyczne perfumy. Ktoś zaczyna od Hand Cream za 35 USD, potem kupuje L’Eau, a dopiero później może sięgnie po „prawdziwe” N°5.

Ten mechanizm „stopniowego wdrażania” to właściwie genialne rozwiązanie – pozwala młodszym kobietom oswoić się z tym zapachem bez szoku cenowego czy olfaktorycznego. I to prowadzi nas do pytania, jak zmieniał się wizerunek idealnej użytkowniczki N°5 w kulturze popularnej.

Ikony N°5 i ewolucja wizerunku użytkowniczki

„Co nosisz do łóżka?” – to pytanie dziennikarza z 1952 roku zmieniło wszystko. Marilyn Monroe odpowiedziała bez wahania: „Kilka kropel Chanel N°5”. Ta jedna wypowiedź przesunęła perfumy z salonu arystokratki wprost do sypialni amerykańskiej marzycielki.

dla kogo perfumy chanel
fot. chanel.com

Właściwie to wcześniej N°5 było czymś zupełnie innym. Gabrielle Chanel stworzyła je w 1921 roku dla siebie – kobiety niezależnej, ale wciąż z tym przedwojennym szykiem. Pierwsze użytkowniczki to były dame z towarzystwa, które nosiły perły i miały służbę.

Ale Monroe wszystko zmieniła. Nagle każda kobieta mogła poczuć się jak gwiazda Hollywood. To był pierwszy prawdziwy przełom medialny w historii tego zapachu.

Potem przyszły kolejne ikony, każda dodawała coś swojego:

  • 1930-1940: Marlene Dietrich i Greta Garbo – mysterious europejski glamour, kobiety które grały według własnych zasad
  • 1950: Marilyn Monroe – seksualna rewolucja, amerykański sen w buteleczce
  • 2004: Nicole Kidman w kampanii Baza Luhrmanna – N°5 jako luksusowa fantazja, ale już bardziej dostępna
  • 2012: Brad Pitt – pierwszy mężczyzna w kampanii, załamanie stereotypów o „kobiecych” zapachach
  • 2021: Marion Cotillard – współczesna Francuzka, naturalna elegancja bez przymusu

Każda z tych postaci przesuwała obraz użytkowniczki w innym kierunku. Dietrich pokazała, że N°5 może nosić kobieta władzy. Monroe – że może być zmysłowe i demokratyczne. Kidman przemówiła do kobiet sukcesu z początku XXI wieku.

W erze mediów społecznościowych wszystko przyspieszyło. Kampanie N°5 pojawiają się teraz na Instagramie obok selfie zwykłych kobiet. Limitowane edycje, współprace z artystami, posty influencerek – to wszystko rozmywa granice między ikoną a codziennością. Chanel już nie kontroluje całkowicie tego, kto i jak nosi ich zapach.

I właśnie tu zaczyna się ciekawe napięcie. Część kobiet widzi w N°5 ponadczasową klasykę – coś, co nigdy nie wyjdzie z mody. Dla nich to inwestycja w pewny status, znak rozpoznawczy kobiety, która wie, czego chce.

Ale są też te, które mają problem z tym dziedzictwem. Mówią „staroświecki”, „babciny”, „za ciężki”. Dla nich N°5 to symbol sztywnych konwencji, przeciwieństwo spontaniczności i autentyczności młodego pokolenia.

Ta polaryzacja właściwie tylko wzmacnia mit. Każda dyskusja o tym, czy N°5 jest passé czy ponadczasowe, tak naprawdę potwierdza jego kulturową wagę. Neutralne zapachy nie budzą takich emocji.

jakie sa perfumy chanel
fot. chanel.com

Dziś obraz użytkowniczki N°5 to mozaika wszystkich tych wpływów – trochę Monroe, trochę Kidman, odrobina buntu Dietrich i współczesnej pewności siebie Cotillard. Wybierając konkretną wersję tego zapachu, tak naprawdę wybierasz, którą częścią tej historii chcesz się stać.

Nina MIU

redaktor Inspiracje

High Class Fashion

Nie ma jeszcze komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany