Zrównoważone trendy. „Eko” zdominuje świat mody?

W jaką stronę będzie zmierzała moda w kolejnych latach? Z pewnością niebagatelną rolę odegra w tej branży technologia. To jednak nie wszystko. Znacznie większa rewolucja może nadejść z innej strony – nie tej technologicznej, ale ekologicznej. Można powiedzieć, że także społecznej, bo wiele inicjatyw proekologicznych, w zakresie chociażby odzieży, jest oddolna. Szczególny nacisk na tzw. zrównoważony rozwój kładą ludzie młodzi, a więc siłą rzeczy ci, którzy będą dyktować trendy w kolejnych dekadach. Namiastkę tego widzimy już dzisiaj.

Już od jakiegoś czasu modne są np. second handy, zwane potocznie „lumpeksami”. Można natrafić w nich nierzadko na ubrania znanych i drogich marek. Rynek odzieży używanej kwitnie nie tylko dlatego, że odzież ta siłą rzeczy jest tańsza, niż ta nowa. To oczywiście niezaprzeczalny, duży plus, ale jest jeszcze coś. Kupowanie używanej, niezniszczonej odzieży sprawia, że zmniejsza się popyt na tę nową. Stanowi to oczywistą stratę dla producenta, ale drobny zysk dla planety. W samej Polsce rocznie pozbywamy się 2,5 MILIONA ton odpadów tekstylnych, w tym ponad 200 tys. ton ubrań. W skali świata mogą to być już dziesiątki a nawet setki milionów ton odpadów każdego roku. To z kolei tworzy popyta na nowe ubrania, a żeby je wyprodukować potrzeba zasobów naturalnych – przede wszystkim wody, potrzebnej do wyhodowania bawełny.  

 dded b
fot. Flickr

Z second handu do śmietnika – nie tylko odzież używana, ale też wyrzucana

Na popularności sprzeciwu wobec takiego postępowania w internecie zyskują sławę influencerzy, którzy promują zrównoważone zużycie ubrań. Niektórzy z nich, jak Tiffany Butler znana także jako Dumpster Diving Mama, nie bywają w second handach, ale w polowaniu na okazję wręcz grzebią w śmietnikach! Ta konkretna influencerka natrafiła na śmietniku na kilka torebek luksusowego, amerykańskiego domu mody Coach – były nowe. Po nagłośnieniu tematu firma obiecała, że nie będzie niszczyć nadwyżek produkcyjnych.

Producenci nie mogą ignorować takiego stanu rzeczy. Problem w tym, że nawet jeśli ograniczą liczbę odpadów, to nadal będzie to kropla w morzu eko-potrzeb. Popularna bawełna wymaga do produkcji ciepła i kolosalnych ilości wody. Przykładem, z którego warto się uczyć, może być np. postępowanie Związku Radzieckiego w ubiegłym wieku, kiedy ambicje, związane z wielkimi plantacjami bawełny na terenie dzisiejszego Turkmenistanu, doprowadziły do niemal całkowitego zniknięcia Jeziora Aralskiego, To jedna z największych katastrof ekologicznych w historii.

px Moynaq Aral Sea
Fot. Arian Zwegers | Creative Commons Attribution 2.0

Bakteria zamiast bawełny? Zrównoważone materiały

Rozwiązaniem są na przykład materiały kompostowalne, pozyskiwane z alternatywnych źródeł. Pomysł na nowy trend materiałowy promuje np. projektantka Suzanne Lee. Jej kurtka BioCouture powstała z materiału, stworzonego przez bakterie! W kąpieli z zielonej herbaty miliony bakterii przędą włókna celulozy, które w ciągu kilku tygodni tworzą zbity kawał tkaniny.

Czy ekologiczne podejście podbije rynek? Z pewnością zajmie to trochę czasu, bo jak na razie ekonomia wygrywa z ekologią, a będzie trzeba je jakość połączyć.

Screenshot
Jedna z kurtek, zaprojektowanych przez Suzanne Lee | fot. YouTube / Deezen



3 komentarze

    Napisz komentarz

    Twój adres email nie zostanie opublikowany