Grace Wales Bonner w Hermès – nowa era męskiej mody luksusowej

Pamiętam ten dzień dokładnie. 21 października 2025 roku, Paryż – siedziałam w kawiarni niedaleko siedziby Hermès, gdy nagle telefon zaczął wibrować bez przerwy. Wszyscy pisali o tym samym: Grace Wales Bonner została właśnie mianowana dyrektorką kreatywną Hermès.

Giełda zareagowała natychmiast. Akcje Hermès wzrosły o 1,8% w ciągu godziny od ogłoszenia. To może nie brzmi jak dużo, ale mówimy o firmie wartej dziesiątki miliardów euro. Inwestorzy wyraźnie uwierzyli w tę decyzję.

Grace Wales Bonner w Hermès – zaskakujące połączenie..

Ale to nie liczby były najważniejsze tego dnia. Wales Bonner stała się pierwszą czarnoskórą kobietą na stanowisku szefa designu w europejskim domu mody. Historyczny moment – bez przesady.

Grace Wales Bonner w Hermès
fot. wwd.com

Pamiętam tę atmosferę w sali prasowej. Dziennikarze szeptali między sobą, niektórzy wyglądali na zaskoczonych. „Hermès otwiera nowy rozdział w swojej 188-letniej historii” – brzmiał oficjalny komunikat. Ale wszyscy wiedzieliśmy, że to coś więcej niż tylko zmiana na stanowisku.

Właściwie zastanawiałam się wtedy, czy ktoś spodziewał się takiego ruchu. Hermès zawsze wydawał mi się… no, tradycyjny. Konserwatywny nawet. A tu nagle taka decyzja.

Wales Bonner siedziała spokojnie podczas konferencji, jakby wiedziała, że ten moment kiedyś nastąpi. Miała na sobie swój charakterystyczny look – elegancki, ale z tym czymś, co od razu rzuca się w oczy. Trudno to opisać.

Pytania dziennikarzy koncentrowały się głównie na trzech rzeczach: jak będzie wyglądać jej wizja dla marki, czy Hermès zmieni swoje DNA, i oczywiście – co to oznacza dla całej branży luxury. Ona odpowiadała krótko, konkretnie. Bez zbędnych słów.

Tego dnia wiedziałam, że właśnie obserwuję przełomowy moment. Nie tylko dla Hermès, ale dla całej mody. Czasami po prostu czujesz, że coś się zmienia na twoich oczach.

Aby zrozumieć, jak do tego doszło, cofnijmy się do początków jej kariery w 2014 roku.

Od londyńskich wybiegów do paryskiego atelier: droga do nominacji

Pamiętam jeszcze jak w 2014 roku Grace Wales Bonner kończyła Central Saint Martins i nikt tak naprawdę nie wiedział, że za dekadę będzie kierować jednym z najważniejszych domów mody. Wtedy jej kolekcja „Afrique” wydawała się po prostu ciekawym spojrzeniem młodej projektantki na męską modę.

Ale właściwie to była dopiero rozgrzewka. Jej droga do paryskiego atelier Hermès to historia konsekwentnego budowania marki, choć pewnie ona sama nie planowała tego tak precyzyjnie.

Rok          | Wydarzenie                    | Znaczenie
-------------|-------------------------------|----------------------------------
2014         | Kolekcja "Afrique" + L'Oréal  | Pierwszy sygnał talentu w CSM
             | Award                         |
2016         | LVMH Prize - 300 000 €        | Finansowa niezależność i prestiż
2020         | Start współpracy z Adidas     | Wejście do mainstreamu
2021-2023    | Samba 2-3x ceny detalicznej   | Dowód komercyjnego sukcesu

Ta nagroda LVMH w 2016 to był punkt zwrotny. 300 tysięcy euro to nie tylko pieniądze – to był sygnał dla całej branży, że ktoś w niej wierzy. I słusznie, bo jej podejście do projektowania męskiej odzieży było inne. Nie chodziło jej o rewolucję, raczej o subtelne przedefiniowanie tego, co oznacza elegancja.

Współpraca z Adidas początkowo wydawała się dziwna. Luksusowa projektantka robi sneakersy? Ale kiedy model Samba zaczął się sprzedawać za dwu-trzykrotność ceny detalicznej, wszyscy zrozumieli, że Wales Bonner ma coś, czego inni nie mają.

Jej styl to taka mieszanka akademickiego podejścia do historii mody z bardzo praktycznym rozumieniem tego, czego chcą współcześni mężczyźni. Nie krzyczała o rewolucji, po prostu robiła ubrania, które miały sens.

Z takim dorobkiem Bonner wnosi do Hermès nie tylko talent, lecz także udowodnioną zdolność do łączenia dziedzictwa z nowoczesnością.

kim jest Grace Wales Boner
fot. well.pl

Strategiczna wartość dla Hermès: co zmieni nowa wizja

Myślałam ostatnio o tym, jak bardzo liczby potrafią zmienić perspektywę na biznes. Męska linia Hermès to około 2,7 miliarda euro z całkowitych 13,4 miliarda euro przychodów w 2024 roku. Brzmi jak dużo, ale to tylko te 20 procent. Analitycy przewidują wzrost o 5-10 procent do 2028 roku po zatrudnieniu Grace Wales Bonner. Może się wydawać, że to niewiele, ale w przypadku Hermès każdy procent to ogromne pieniądze.

Mocne strony nowej wizji

Wales Bonner wnosi coś, czego Hermès nigdy nie miał w męskiej linii – autentyczne połączenie kultury z luksusem. Jej badawcze podejście do projektowania oznacza, że każda kolekcja będzie miała głębokie uzasadnienie. To nie jest projektantka, która robi rzeczy „bo są ładne”. Ona kopie głębiej w historię, sport, sztukę.

Słabości i wyzwania

Szczerze mówiąc, największym problemem może być tempo. Hermès to dom mody, który żyje z tradycji i stabilności. Wales Bonner projektuje wolno, przemyślanie. Czy to się sprawdzi w świecie, gdzie kolekcje męskie muszą pojawiać się regularnie? Drugą kwestią jest cena – jej poprzednie projekty nie były tanie, a Hermès już i tak kosztuje majątek.

Szanse rynkowe

Widzę tu trzy obszary, gdzie jej podejście może się przełożyć na konkretne produkty. Po pierwsze, torby jeździeckie w nowych wariantach – może z elementami inspirowanymi sztuką afrykańską? Po drugie, linia sportowa, ale nie w stylu Adidasa, tylko coś bardziej wyrafinowanego. Po trzecie, akcesoria nawiązujące do jej fascynacji kulturową tożsamością.

Zagrożenia dla strategii

Największe ryzyko to po prostu niezrozumienie przez dotychczasowych klientów. Męska klientela Hermès to często konserwatywni mężczyźni, którzy kupują te same modele od lat. Wales Bonner może ich przestraszyć zbyt radykalnymi zmianami.

Myślę też o konkurencji – inne domy mody nie śpią. Louis Vuitton czy Gucci też eksperymentują z męską modą.

Możliwe produkty to chyba kurtki inspirowane vintage sportswear, ale w wykonaniu Hermès. Albo kolekcja toreb nawiązująca do jej wcześniejszych projektów z elementami afrykańskich wzorów. Brzmi intrygująco, choć nie wiem, czy to się spodoba tradycyjnym klientom.

Jednak prawdziwy test nadejdzie wraz z premierą w 2027 roku, a rynek już zaczyna spekulować o tym, jak bardzo zmieni się oblicze francuskiej elegancji.

Co dalej? Spodziewane redefinicje i szanse dla branży

Myślę, że ta zmiana w Hermès pokazuje nam coś ważnego. Nie chodzi tylko o jedną osobę czy jeden dom mody. To sygnał, że branża luxury szuka nowych sposobów na przyciągnięcie klientek, które chcą więcej niż tylko piękne torebki.

Hermes blog
fot. hermes.com

Zastanawiam się czasem, czy my jako konsumentki zauważamy te przesunięcia wystarczająco wcześnie. Większość z nas reaguje dopiero wtedy, gdy trend jest już wszędzie. A przecież można być o krok do przodu.

Co możesz zrobić już dziś, żeby nie przegapić nadchodzących zmian? Po pierwsze, zacznij obserwować premiery kolekcji nie tylko dużych domów, ale też średnich marek. To tam często testuje się nowe pomysły. Po drugie, zwróć uwagę na segment akcesoriów premium – tam najszybciej widać, w którą stronę idzie rynek. Po trzecie, śledź karierę projektantów, którzy przechodzą między markami. Oni przenoszą ze sobą trendy.

Przyszłość należy do tych, którzy potrafią czytać między wierszami przemian w modzie.

hermes pokaz mody meskiej
fot. theimpression.com

Styczeń 2027 to data, którą warto sobie zaznaczyć w kalendarzu. Wtedy zobaczymy pierwszą kolekcję i będziemy wiedzieć, czy moje przewidywania się sprawdzą. Albo czy kompletnie się myliłam.

Ten cały „intellectual luxury” może się rozprzestrzenić na inne domy. Wyobrażam sobie, że za rok czy dwa będziemy mieć całą falę marek, które będą próbować połączyć luksus z czymś głębszym. Może z etyką, może z technologią, może z edukacją. Chanel pewnie też coś wymyśli w tej kwestii.

Szczerze mówiąc, jestem ciekawa, jak to wszystko się potoczy. Może za kilka lat będziemy wspominać ten moment jako przełomowy dla całej branży luxury.

Mika

redaktor business & lifestyle

High Class Fashion

Nie ma jeszcze komentarzy

Napisz komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany